„I tak warto żyć”

Egzystencja Harolda Chasena jest przewidywalna i równie czarno-biała jak eleganckie mieszkanie, które zajmuje wraz z matką. Wstaje. Realizuje następny „samobójczy projekt”, tzn. udawaną próbę pozbawienia się życia doczesnego, która ma poruszyć rodzicielkę (nie porusza). Idzie na kolejny pogrzeb nieznajomego. Utartymi ścieżkami podąża też życie dystyngowanej pani Chasen. Spotkania z terapeutą. Organizacja wykwintnych przyjęć dla wytwornych gości. Niekończące się wymagania wobec służącej (im wyższe, tym wyżej Marie staje na palcach, by im sprostać). Tę jakże uporządkowaną codzienność zaburzają jedynie wspomniane poczynania Harolda. A może odpowiednia dama u boku pozwoliłaby chłopakowi wreszcie się ustatkować? Pani Chasen w wypełnionym mnogością obowiązków życiu musi…

0 Komentarzy