Żeby nie czuć nic – „Lobotomia”
Nie można zacząć pisać o „Lobotomii” inaczej, niż oddalając się najpierw o ponad półtora tysiąca kilometrów od katowickiej Sceny w Malarni, gdzie sztuka jest wystawiana, i przenosząc do Londynu. To tam w 1989 roku założono zespół, którego twórczość stała się inspiracją dla przedstawienia. The Tiger Lillies – enfant terrible indie rocka, kłopotliwy, niekoniecznie chciany i rozumiany duchowy spadkobierca Kurta Weila oraz Bertolda Brechta. Trudno zresztą się dziwić temu niezrozumieniu – dziwaczny cyrkowo-kabaretowy wizerunek sceniczny zespołu, wymykająca się definicjom muzyka oraz teksty przekraczające granice dobrego smaku sprawiły, że nie jest to potomek, który wywołałby entuzjazm podczas wytwornego rodzinnego obiadu. Groteska, czarny…