Legenda ożywiona – „Żółta Dama”

Na przełomie XIX i XX wieku sporą popularnością cieszyły się tzw. żywe obrazy. Moda na nie dotarła do Polski z Francji – tam tableaux vivants pojawiły się w II połowie XVIII wieku. Były to rekonstrukcje dzieł malarskich lub rzeźb z udziałem ludzi, a biorący w nich udział odtwarzali jak najwierniej daną scenę – stroje, pozy, gesty i mimikę postaci. Chętnie oddawała się tej rozrywce m.in. młodzież ziemiańska. Oglądając „Żółtą Damę” w Mazowieckim Teatrze Muzycznym, nie mogłam się uwolnić od skojarzeń z tą zabawą. Jak się okazało – niebezpodstawnie. Przeczytałam potem w programie spektaklu wypowiedź reżysera, Karola Urbańskiego, w której wspomniał…

Możliwość komentowania Legenda ożywiona – „Żółta Dama” została wyłączona

„Hold me, thrill me, kiss me, kill…” – „Thrill me”

Większości z nas na myśl o musicalu pojawia się przed oczami wizja wystawnego, efektownego show. Nieważne, czy kojarzymy ten gatunek tylko powierzchownie, czy bardziej zgłębiliśmy temat – spektakularne realizacje z wielką obsadą i zapierającymi dech numerami tanecznymi są tymi najbardziej dla niego reprezentatywnymi. Kameralne, poruszające trudniejsze tematy produkcje funkcjonują raczej na obrzeżach gatunku, a informacje o nich nieczęsto przedostają się do powszechnej świadomości. Do tej drugiej grupy należy „Thrill me. Historia Leopolda i Loeba” autorstwa Stephena Dolginoffa. To off-broadwayowski spektakl z udziałem dwóch tylko aktorów pojawiających się na scenie i utworami rozpisanymi na ich głosy oraz pianino. Został zaprezentowany po…

0 Komentarzy